Co roku, gdy nadchodzi styczeń obiecujemy sobie, że od teraz to już się naprawdę bierzemy do roboty i na pewno nam się uda. Przechodzimy na rożne diety od przysłowiowego “poniedziałku”. Zapominamy przy tym, że wprowadzenie zmiany nie zależy tak naprawdę od jednej decyzji, ale miliona podejmowanych dzień po dniu. Kolejnych wybór, które przybliżają nas do celu.
Jak zatem wprowadzić zmianę? Najlepiej dobrze ją planując. A żeby to zrobić, możemy się oczywiście posłużyć postanowieniami noworocznymi – tylko tym razem podejść do nich na poważnie i odpowiednio rozłożyć w czasie.
Jakimi małymi kroczkami dojść do zmiany? O tym w liście poniżej.
1) Będę planować to, co jem i kupuję
Na pierwszy rzut oka wydaję się to pracochłonne i bezcelowe. Bo przecież “na pewno nie będzie mi się chciało jeść tego i tego w tym dniu“. Planując jednak to co zjemy, nie tylko zrobimy wcześniej odpowiednie zakupy, ale także unikniemy napadów głodu, kiedy w głowie pojawi się myśl “to co mam zjeść..”. Pomoże nam to też w walce z pokusami – zupa zrobiona, to trochę szkoda wyrzucić… Może się też pojawić zarzut, że zabija to kreatywność. Szczerze? Z doświadczenia powiem Wam, że właśnie ją wzmacnia. Aby ułożyć sobie lub komuś jadłospis wertuje masę stron w poszukiwania ciekawych przepisów, na które z pewnością nie wpadłabym wygłodniała po pracy 😉 Co do pracochłonności – ciężko jest tylko na początku. Z każdym kolejnym tygodniem jest łatwiej, bo tworzy się już Wam baza gotowych jadłospisów, po które możecie co jakiś czas sięgać, gdy już Wam braknie nowych pomysłów. I pamiętajcie nawyk potrzebuje 21 dni – 3 tygodnie i planowanie wejdzie Wam w krew, a i domowy budżet na tym zyska 🙂
2) Będę regularnie ćwiczyć
Chyba każdy słyszał już o tym, że dieta to 70% sukcesu, a sport 30%. Bez aktywności fizycznej nasz metabolizm po prostu mniej spala, więc możemy mniej jeść. Nasze ciało samo się też nie ujędrni. Nie mówiąc o hormonach szczęścia, które tworzą się podczas wysiłku. Najważniejsze to znaleźć coś, co lubimy. Nie musimy chodzić na siłownię, czy biegać. Ale jeśli lubimy tańczyć, to tańczmy. Jeśli pływać, to pływajmy. Wybór jest ogromny, ważny jest tylko cel – ruch przynajmniej 3 razy w tygodniu.
3) Będę regularnie robić badania
Nie od dziś wiadomo, że w zdrowym ciele – zdrowy duch. Lepiej działać profilaktycznie niż potem chodzić i leczyć się miesiącami. Badania raz pół roku, rok naprawdę nie zajmują wiele czasu, a pozwalają zadbać o siebie i zyskać pewność, że wszystko jest pod kontrolą. W dobie kiedy choroby tarczycy, czy metaboliczne np. insulinooporność tak często są wykrywane, warto mieć rękę na pulsie.
4) Będę robić 10 000 kroków dziennie
Oprócz aktywności fizycznej w formie różnych zajęć, warto zadbać też o ruch w ciągu dnia. A nic lepiej nie pokaże nam tego, ile się ruszamy i czy się ruszamy, jak 10 000 kroków dziennie. W dobie smartfonów nie ciężko o krokomierz, więc telefony w dłoń i spacerujcie ile się da, a Wasz organizm na pewno Wam podziękuje 🙂
5) Będę sporadycznie jeść produkty typu fast food
To, że fast food tuczy i nie jest “zdrowy”, wie każdy. Więc czemu tak bardzo mamy na niego ochotę i co jakiś czas fundujemy sobie jego sporą porcję? Bo po prostu jest dla nas przyjemny, trochę się nim nagradzamy. Czy gdy zmieniamy nawyki żywieniowe na bardziej prawidłowe oznacza, że już nigdy nie powinniśmy sięgać po fast foody? W idealnym świecie – tak, w realnym – NIE. Jeśli mądrze podejdziemy do tematu, zaplanujemy nasze odstępstwa i nie popłyniemy w tygodniową podróż z fast foodem, to nic się nie stanie, jeśli raz na jakiś czas sobie pofolgujemy. Pamiętajmy, że nawyki żywieniowe zmieniamy na całe życie, więc jeśli z góry powiemy sobie: “już nigdy więcej nie zjem fast fooda“, uzyskamy efekt “niebieskiego słonia” i rzucimy się na fast food prędzej niż zazwyczaj! Jak zatem podejść do tematu? Z głową – czyli zamieniamy słowo “nigdy” na “rzadko” albo “sporadycznie” i jeśli wydarzy nam się impreza ze znajomymi przy pizzy, to nie wypominamy jej sobie. Nie poddajemy się, tylko przechodzimy nad tematem do porządku dziennego i więcej się np. ruszamy albo jemy lżej kolejnego dnia. Nie musimy być idealni, po prostu podejmujmy mądre decyzje 🙂
6) Będę czytać etykiety produktów spożywczych
Aby zmienić nawyki żywieniowe przede wszystkim musimy sobie uświadomić co robimy źle. A nic nie uświadomi nam tego lepiej niż wiedza o tym, co jemy. Etykiety produktów spożywczych są napisane całkiem prostym językiem, w zasadzie wszystkie informacje mamy w zasięgu ręki. To, że nie przeczytaliśmy, iż produkt zawiera np. 50g cukru na 100g produktu, nie zwalnia nas z odpowiedzialności jego spożycia. Jeśli wkładamy już taki produkt do koszyka, to chociaż niech to będzie nasz świadomy wybór. Ignorancja szkodzi – zawsze!